Archiwum 29 listopada 2004


lis 29 2004 jeden z wielu...
Komentarze: 1
Czekam na Ciebie,siedząc i spoglądając za okno gdzie widać tylko ulice, na których odbijają się pojedyncze światła latarni. Dookoła otacza mnie ciemność i dziwny spokój-jakby nagle świat zatrzymali. Od tak dawna Cię nie widziałam,dlatego zawzięcie próbuje przypomnieć sobie rysy Twojej twarzy. Czułość w oczach,którą zawsze kradłam Ci tak zwyczajnie,bez pytania. Teraz mogę sobie Ciebie jedynie wyobrazić.Mogę myśleć,że rano wstajesz,a późnym wieczorem
kładziesz się spać.Każdą nocą przychodzę do Ciebie,by otulić Cię do snu.Chciałabym być księżycem, który czuwa nocą nad Tobą.Gwiazdami,które świecą byś nie czuł się samotny. A o poranku zbudzić Cię po cięzkiej nocy. Tobie chciałabym oddać duszę i ciało i pokochać jak największy cud świata. Innych mężczyzn nie chcę.Bo coż to za miłość,kiedy z innym bym była. Chcę być sama ze swoją pojedynczością,jednocześnie jedyna. Bo wszystkie moje samotności prowadzą do Ciebie. Zawsze stoisz na końcu każdej drogi i zabierasz księżyc wraz z nadejściem nocy. A ja spisuję każdy milimetr Twojego ciała,by nigdy nie odszedł w zapomnienie. I piszę głupie listy,których listonosz nie przyjmuje.Bo bez adresu.


"Nie myśl, że nie kocham
Lub że tylko trochę kocham
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem -
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj,
Zrozum dobrze, żegnaj, żegnaj"


swiat-mroku : :